POV Ashton
Ta dziewczyna jest szalona. Oczywiście wiedziałem to już wcześniej, ale jej szaleństwo jest zdumiewające. Chce żebym traktował ją jak potencjalną dziewczynę, a oboje wiemy jak to się skończy. Przecież to oczywiste, że fałszywe randki nigdy nie kończą się dobrze. Jest tak w każdej komedii dla nastolatków, na litość boską! Nie mogę ryzykować aby złamać Fizz serce, a wiedziałem, że jak będziemy w to brnąć to może się tak zdarzyć. nie mogę zniszczyć naszej przyjaźni. Po prostu nie mogę.
Ona po prostu weszła do swojej sypialni, a ja jęknąłem. Nie winię jej za to, że jest na mnie zła. Gdybym był na jej miejscu też bym się wkurzył, ale problem w tym, że nią nie jestem. Ale to naprawdę było niesprawiedliwe żeby pytać mnie, czy będziemy udawać że ze sobą chodzimy. Zwłaszcza po tym co wydarzyło się przy basenie z Austinem. Nadal byłem mokry, ale nie chciałem iść do pokoju, ponieważ najpierw muszę porozmawiać z Fizz. Przecież w końcu musi wyjść z pokoju. Wszędzie roznosił się zapach chloru z mojego mokrego ciała. Wątpię żeby mama Fizzy była zachwycona widząc mnie teraz siedzącego na kanapie w salonie. Powinienem był się przebrać od razu jak wróciłem. No dobrze. Było już na to trochę za późno.
Czekałem około dziesięć minut, aż w końcu drzwi od pokoju dziewczyny otworzyły się, a ona pomaszerowała przed siebie nie zwracając na mnie uwagi. Próbowałem coś powiedzieć, ale ona po prostu szła przed siebie do łazienki. W porządku. Jeśli nie chce ze mną porozmawiać tu, w salonie. Równie dobrze możemy odbyć tą rozmowę w łazience.
Ruszyłem w kierunku łazienki i zapukałem do drzwi.
- Idź sobie! - zawołała gniewnie od wewnątrz pomieszczenia.
- Nie! - krzyknąłem i nacisnąłem klamkę. Ha! Nie zamknęła drzwi. Musi być na mnie naprawdę wściekła, skoro zapomniała je zamknąć. Cóż lepiej dla mnie.
Była w połowie rozebrana. Jej koszulka leżała na podłodze, a ona stała w staniku, rozpinając swoje dżinsowe szorty. Spojrzała na mnie zaciekle, kiedy zamykałem za sobą drzwi.
- Czego chcesz? - Skrzyżowała ręce na jej smukłym ciele, starając się ukryć jej górną połowę spod mojego wzroku. To nie pomogło. Moja uwagę wciąż przyciągało jej pół-nagie ciało. Jak Luke może jej nie chcieć? Czy on jest głupi? Och. Czekaj. Nie lubię jej. Nie, to znaczy, nie wiem. Ona jest dla mnie jak młodsza siostra. I nie mogę czuć do niej nic więcej. To byłoby złe. Bardzo złe. I bardzo obrzydliwe. Dobra, skup się Ash. Skup się...
- Chcę, żebyś ze mną porozmawiała - przyznałem. - Postaraj się popatrzeć na to z mojego punktu widzenia. Wyobraź sobie co by się działo w twojej głowie, gdybyś była na moim miejscu. I... Co byś zrobiła?
Podeszła do mnie. Położyła rękę na mojej piersi. Cholera, zapomniałem założyć koszulkę! Sięgnąłem za siebie otwierając drzwi. Uh oh... Dziewczyna wypchnęła mnie, a ja znalazłem się stojąc w korytarzu poza łazienka. Wpatrując się w zamknięte drzwi. Nie usłyszałem kliknięcia, co oznaczało, że dziewczyna ponownie nie zamknęła drzwi.
W porządku.
Jeśli nie chce ze mną rozmawiać również w łazience, to będę musiał zaskoczyć ją w sypialni.
Udałem się do jej pokoju i usiadłem na łóżku, nie zadając sobie trudu, aby zapalić światło. Miałem tylko nadzieję, że nie spadnie jej ręcznik, kiedy wejdzie do pokoju i mnie tu zobaczy.
Tylko po co ona bierze prysznic w środku dnia? To ja zostałem wepchnięty do basenu, a nie ona. O ile mi wiadomo, brała go rano. Więc po co bierze drugi?
Nagle jej telefon, który leżał obok mojej lewej nogi, zapalił się w nową wiadomością. Pisała wcześniej z Luke... Ja naprawdę nie powinienem... Nie będę... Samokontrola Ash... Och, kogo ja oszukuję.
Podniosłem jej telefon w górę i rozglądając się potajemnie, otwierając wiadomość.
"Do zobaczenia"
Dobra, dość normalne. Zacząłem przeglądać ich rozmowę, aż w końcu jedna wiadomość wpadła mi w oko.
"Haha, wow. Przesadzasz! Nic się między nami nie dzieje, ja tylko pomagałam mu pokonać Caluma w warcaby, a że nigdzie nie było wolnego miejsca to usiadłam mu na kolach. Wiem, że umówiłeś się ze Scarlett, ale czy moglibyśmy się spotkać o piętnastej?"
Brzmiało to tak, jakby robiła plany, aby powiedzieć mu co do niego czuje. Nadal trzymałem jej telefon w ręku. Nie mogła mu tego powiedzieć! Znam Luke'a i wiem jak faceci tacy jak oni reagują na takie wiadomości. Chciał rozerwać ją na strzępy. Może nie celowo, ale on złamie jej serce, jeśli po prostu powie mu to w prostu. Jeśli on lubi dziewczyny z piersiami jak balony, to na pewno nie będzie brał na poważnie słów Fizz. Nie dlatego, że nie była ładna, ale dlatego, że nie wyglądała jak lalka Barbie. Fizzy jest mała, ma długie brązowe włosy i duże zielone oczy, i oczywiście nie miała nadmuchiwanych piersi. Jest po prostu skrajnym przeciwieństwem Scarlett. Luke prawdopodobnie zacznie śmiać jej się w twarz i złamie jej serce. Nie mogę pozwolić jej tego zrobić. Muszę coś zrobić. Ale co?
- Co ty do cholery robisz w moim pokoju?
Uh oh.
Spojrzałem w górę znad jej telefonu, aby zobaczyć Fizz stojącą w drzwiach. Zapaliła światło i zacisnęła ręcznik jeszcze mocniej na swoim ciele.
- Uhhh...
- Czy to jest mój telefon?
- Uhhh...
Wow, słownictwo to mam rozwinięte. Po prostu super.
Fizz szybko wyrwała mi jej telefon z ręki.
- Czy ty czytałeś moje wiadomości?
Powinienem zacząć się modlić, aby wyjść żywym z jej pokoju.
- Fizz... - zacząłem, ale mi przerwała.
- Kto dał ci prawo wchodzić do mojego pokoju i czytać moje SMS'y?
- Przyszedłem po to, aby z tobą porozmawiać - zaprotestowałem. - Masz wiadomość od Luke.
- Och. - Otworzyła wiadomość, i skinęła głowę z zadowoleniem, kiedy ją przeczytała. - Dobrze.
- Czy masz zamiar powiedzieć mu, że go lubisz? - Nie mogłem się powstrzymać, aby nie zapytać.
- To nie twoja sprawa - poinformowała mnie.
- No tak, ale... To znaczy... Jestem zaniepokojony...
- Ash, nie chciałeś mi pomóc. Dlatego muszę zrobić to co, powinnam zrobić już dawno. I w tym przypadku oznacza to, że mówię mu o wszystkim. I nie możesz mnie powstrzymać.
- Ale co jeśli on zacznie się z ciebie tylko śmiać?
Szybko podeszła do mnie, wciąż mocno trzymając ręcznik. Jestem od niej prawie o półtorej głowy wyższy, ale to było dość zastraszające, więc cofnąłem się do tyłu.
- Nie zrobi tego-powiedziała z determinacją.
- Ale Fizz...
- Nie zrobi tego - powtórzyła, jak mantę. - A teraz, czy byłbyś tak miły i mógł wynieść się z mojego pokoju!?
Wiedziałem, że przegrałem. Westchnąłem głęboko, przygnębiony i wyszedłem z jej pokoju. Zamknęła za mną drzwi.
Muszę ją powstrzymać od mówienia Lukowi co do niego czuje. Ale jak mam to zrobić?
***
I jak? Jak myślicie co wymyśli Ash?
Mam nadzieję, że się podoba.
Ta dziewczyna jest szalona. Oczywiście wiedziałem to już wcześniej, ale jej szaleństwo jest zdumiewające. Chce żebym traktował ją jak potencjalną dziewczynę, a oboje wiemy jak to się skończy. Przecież to oczywiste, że fałszywe randki nigdy nie kończą się dobrze. Jest tak w każdej komedii dla nastolatków, na litość boską! Nie mogę ryzykować aby złamać Fizz serce, a wiedziałem, że jak będziemy w to brnąć to może się tak zdarzyć. nie mogę zniszczyć naszej przyjaźni. Po prostu nie mogę.
Ona po prostu weszła do swojej sypialni, a ja jęknąłem. Nie winię jej za to, że jest na mnie zła. Gdybym był na jej miejscu też bym się wkurzył, ale problem w tym, że nią nie jestem. Ale to naprawdę było niesprawiedliwe żeby pytać mnie, czy będziemy udawać że ze sobą chodzimy. Zwłaszcza po tym co wydarzyło się przy basenie z Austinem. Nadal byłem mokry, ale nie chciałem iść do pokoju, ponieważ najpierw muszę porozmawiać z Fizz. Przecież w końcu musi wyjść z pokoju. Wszędzie roznosił się zapach chloru z mojego mokrego ciała. Wątpię żeby mama Fizzy była zachwycona widząc mnie teraz siedzącego na kanapie w salonie. Powinienem był się przebrać od razu jak wróciłem. No dobrze. Było już na to trochę za późno.
Czekałem około dziesięć minut, aż w końcu drzwi od pokoju dziewczyny otworzyły się, a ona pomaszerowała przed siebie nie zwracając na mnie uwagi. Próbowałem coś powiedzieć, ale ona po prostu szła przed siebie do łazienki. W porządku. Jeśli nie chce ze mną porozmawiać tu, w salonie. Równie dobrze możemy odbyć tą rozmowę w łazience.
Ruszyłem w kierunku łazienki i zapukałem do drzwi.
- Idź sobie! - zawołała gniewnie od wewnątrz pomieszczenia.
- Nie! - krzyknąłem i nacisnąłem klamkę. Ha! Nie zamknęła drzwi. Musi być na mnie naprawdę wściekła, skoro zapomniała je zamknąć. Cóż lepiej dla mnie.
Była w połowie rozebrana. Jej koszulka leżała na podłodze, a ona stała w staniku, rozpinając swoje dżinsowe szorty. Spojrzała na mnie zaciekle, kiedy zamykałem za sobą drzwi.
- Czego chcesz? - Skrzyżowała ręce na jej smukłym ciele, starając się ukryć jej górną połowę spod mojego wzroku. To nie pomogło. Moja uwagę wciąż przyciągało jej pół-nagie ciało. Jak Luke może jej nie chcieć? Czy on jest głupi? Och. Czekaj. Nie lubię jej. Nie, to znaczy, nie wiem. Ona jest dla mnie jak młodsza siostra. I nie mogę czuć do niej nic więcej. To byłoby złe. Bardzo złe. I bardzo obrzydliwe. Dobra, skup się Ash. Skup się...
- Chcę, żebyś ze mną porozmawiała - przyznałem. - Postaraj się popatrzeć na to z mojego punktu widzenia. Wyobraź sobie co by się działo w twojej głowie, gdybyś była na moim miejscu. I... Co byś zrobiła?
Podeszła do mnie. Położyła rękę na mojej piersi. Cholera, zapomniałem założyć koszulkę! Sięgnąłem za siebie otwierając drzwi. Uh oh... Dziewczyna wypchnęła mnie, a ja znalazłem się stojąc w korytarzu poza łazienka. Wpatrując się w zamknięte drzwi. Nie usłyszałem kliknięcia, co oznaczało, że dziewczyna ponownie nie zamknęła drzwi.
W porządku.
Jeśli nie chce ze mną rozmawiać również w łazience, to będę musiał zaskoczyć ją w sypialni.
Udałem się do jej pokoju i usiadłem na łóżku, nie zadając sobie trudu, aby zapalić światło. Miałem tylko nadzieję, że nie spadnie jej ręcznik, kiedy wejdzie do pokoju i mnie tu zobaczy.
Tylko po co ona bierze prysznic w środku dnia? To ja zostałem wepchnięty do basenu, a nie ona. O ile mi wiadomo, brała go rano. Więc po co bierze drugi?
Nagle jej telefon, który leżał obok mojej lewej nogi, zapalił się w nową wiadomością. Pisała wcześniej z Luke... Ja naprawdę nie powinienem... Nie będę... Samokontrola Ash... Och, kogo ja oszukuję.
Podniosłem jej telefon w górę i rozglądając się potajemnie, otwierając wiadomość.
"Do zobaczenia"
Dobra, dość normalne. Zacząłem przeglądać ich rozmowę, aż w końcu jedna wiadomość wpadła mi w oko.
"Haha, wow. Przesadzasz! Nic się między nami nie dzieje, ja tylko pomagałam mu pokonać Caluma w warcaby, a że nigdzie nie było wolnego miejsca to usiadłam mu na kolach. Wiem, że umówiłeś się ze Scarlett, ale czy moglibyśmy się spotkać o piętnastej?"
Brzmiało to tak, jakby robiła plany, aby powiedzieć mu co do niego czuje. Nadal trzymałem jej telefon w ręku. Nie mogła mu tego powiedzieć! Znam Luke'a i wiem jak faceci tacy jak oni reagują na takie wiadomości. Chciał rozerwać ją na strzępy. Może nie celowo, ale on złamie jej serce, jeśli po prostu powie mu to w prostu. Jeśli on lubi dziewczyny z piersiami jak balony, to na pewno nie będzie brał na poważnie słów Fizz. Nie dlatego, że nie była ładna, ale dlatego, że nie wyglądała jak lalka Barbie. Fizzy jest mała, ma długie brązowe włosy i duże zielone oczy, i oczywiście nie miała nadmuchiwanych piersi. Jest po prostu skrajnym przeciwieństwem Scarlett. Luke prawdopodobnie zacznie śmiać jej się w twarz i złamie jej serce. Nie mogę pozwolić jej tego zrobić. Muszę coś zrobić. Ale co?
- Co ty do cholery robisz w moim pokoju?
Uh oh.
Spojrzałem w górę znad jej telefonu, aby zobaczyć Fizz stojącą w drzwiach. Zapaliła światło i zacisnęła ręcznik jeszcze mocniej na swoim ciele.
- Uhhh...
- Czy to jest mój telefon?
- Uhhh...
Wow, słownictwo to mam rozwinięte. Po prostu super.
Fizz szybko wyrwała mi jej telefon z ręki.
- Czy ty czytałeś moje wiadomości?
Powinienem zacząć się modlić, aby wyjść żywym z jej pokoju.
- Fizz... - zacząłem, ale mi przerwała.
- Kto dał ci prawo wchodzić do mojego pokoju i czytać moje SMS'y?
- Przyszedłem po to, aby z tobą porozmawiać - zaprotestowałem. - Masz wiadomość od Luke.
- Och. - Otworzyła wiadomość, i skinęła głowę z zadowoleniem, kiedy ją przeczytała. - Dobrze.
- Czy masz zamiar powiedzieć mu, że go lubisz? - Nie mogłem się powstrzymać, aby nie zapytać.
- To nie twoja sprawa - poinformowała mnie.
- No tak, ale... To znaczy... Jestem zaniepokojony...
- Ash, nie chciałeś mi pomóc. Dlatego muszę zrobić to co, powinnam zrobić już dawno. I w tym przypadku oznacza to, że mówię mu o wszystkim. I nie możesz mnie powstrzymać.
- Ale co jeśli on zacznie się z ciebie tylko śmiać?
Szybko podeszła do mnie, wciąż mocno trzymając ręcznik. Jestem od niej prawie o półtorej głowy wyższy, ale to było dość zastraszające, więc cofnąłem się do tyłu.
- Nie zrobi tego-powiedziała z determinacją.
- Ale Fizz...
- Nie zrobi tego - powtórzyła, jak mantę. - A teraz, czy byłbyś tak miły i mógł wynieść się z mojego pokoju!?
Wiedziałem, że przegrałem. Westchnąłem głęboko, przygnębiony i wyszedłem z jej pokoju. Zamknęła za mną drzwi.
Muszę ją powstrzymać od mówienia Lukowi co do niego czuje. Ale jak mam to zrobić?
***
I jak? Jak myślicie co wymyśli Ash?
Mam nadzieję, że się podoba.
Odjazdowy rozdział. Z niecierpliwością czekam na next. A co do twojego pytania to mi się zdaje, że Ash zamknie wszystkie drzwi i nie pozwoli jej wyjść dopóki nie odwoła tego spotkania.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz:EKSTRA!!!
Super! Czadowy blog!
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że Luke nie wyśmieje Fizz jak powie mu o swoich uczuciach. Jeśli w ogóle się to stanie, bo przecież Ashton zawsze może zmienić zdanie. CO oczywiście musi się stać, bo bym nie zniosła jeśli Luke by nie odwzajemniał jej uczucia i dziewczyna by się załamała.
Życzę weny co do następnych rozdziałów.
Odjazdowy. Kiedy kolejny, czekam.
OdpowiedzUsuńczadowy. Kiedy kolejny?
OdpowiedzUsuń