poniedziałek, 24 listopada 2014

11.

POV Ashton
   Nie wiem co sobie myślałem, mówiąc Courtney, że spotykam się z kimś innym. Naprawdę nie wiem. Zrobiłem tyle głupich rzeczy w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin, ale ta pobija je wszystkie. Jedyne czego chciałem w tym momencie to żeby Courtney w końcu zostawiła mnie w spokoju, ale nie chcę jej zranić.
   Co ona sobie w ogóle myśli? Jak on zamierza zdemaskować mój związek z Fizz, skoro my nawet tak naprawdę się nie spotykamy.
  Zostałem sprowadzony na ziemię, kiedy Fizz, moja fałszywa dziewczyna, walnęła mnie w głowę.
- Ał - krzyknąłem.
- Oszalałeś? Czy ty naprawdę chcesz aby Austin rozwalił ci głowę o ścianę? Przecież jeśli on się o tym dowie to obije tę twoją piękną buźkę.
   Byłbym obrażony gdyby nie wspomniała o mojej buźce.
- Naprawdę. - Przeczesałem włosy palcami. - A więc uważasz, że jestem przystojny?
   Fizz się zarumieniła.
- Ja ci mówię o tym co może zrobić ci Austin, a ty zapamiętałeś tylko to że masz ładną buźkę?
   Wzruszyłem ramionami.
- Hej, ja zawsze koncentruję się na pozytywach.
- To dobrze dla ciebie. Lepiej miej nadzieję, że Courtney jest marnym szpiegiem, inaczej ja stracę szansę u Luke'a, a ty prawdopodobnie wylądujesz w szpitalu, co będzie dla ciebie upokarzające.
   Skinąłem głową. To byłoby upokarzające... dla nas obojga. Luke nie chciałby się z nią spotykać, gdyby dowiedział się, co się dzieje.
- Cóż, nie sądzę aby akurat ona to rozgryzła, więc prawdopodobnie jesteśmy bezpieczni-zapewniłem ją.
- Ona jest typem zazdrośnicy - przypomniała mi Fizz
- Spokojnie. Pewnie właśnie w tym momencie zarywa do innego chłopaka. Jestem pewien, że nie mamy się czym martwić.
   Fizzy pokręciła głową.
   Zaledwie pięć minut po tym jak Fizz przestała mówić z holu wyłonili się Luke i Scarlett.
- Och, nie. Teraz musimy udawać, że jesteśmy parą - jęknęła. - Hmmm... obejmij mnie.
   Bez namysłu wykonałem je polecenie, modląc się, aby nikt w tym momencie nie wyglądał przez okno hotelu.
   Fizz przytuliła się do mnie i położyła głowę na mojej piersi, Moje serce natychmiast zaczęło bić szybciej, a ja nie mogłem zrozumieć dlaczego. To nie ma sensu, że siostrzyczka Austina i Michaela może mieć na mnie taki wpływ.
   Przeczesałem palcem jej włosy i przycisnąłem usta do nich, jak zrobiłem to wczoraj wieczorem w kinie. Czułem jej miarowy oddech i mógłbym powiedzieć, że jest spokojna, mimo że wiedziałem, że tak nie jest.
- Cześć Fizz, cześć Ashton! - przywitał się Luke, kiedy podszedł do nas.
   Fizz usiadła i posłała mu promienny uśmiech.
- O, hej Luke, hej Scarlett.
   Scarlett uśmiechnęła się i spojrzała na sat znad jej oku;arów przeciwsłonecznych, a następnie usiadła na leżaku obok Fizz.
- Jak było na filmie?
- Był fajny... Przynajmniej do momentu, kiedy go oglądaliśmy... - powiedziałem, a na policzkach Fizz pojawił się szkarłatny rumieniec
- Ohhhh... widzę. - Zachichotała Scarlett.
   Luke skinął głową, a jego wesoły nastrój prysł. To dobry znak dla Fizzy. Lukowi nie spodobała się wiadomość, że nie oglądaliśmy większości filmu. Fizz położyła mi dłoń na udzie.
- Kochanie, możesz mi pomóc z mleczkiem do opalania? Nie chcę się spalić.
  Skinąłem głową, nie mogąc racjonalnie myśleć z jej ręką na moim udzie. Czy ona nie myśli o tym gdzie położyła swoją dłoń? Podała mi butelkę mleczka do opalania. Otworzyłem butelkę i wycisnąłem trochę mleczka na swoją dłoń. W końcu wzięła swoją dłoń w mojej nogi i odwróciła się, ale zrobiła to tak, że jej wzrok napotkał mój i w tym samym momencie uśmiechnęła się. Czy ona się ze mną bawi? Albo na prawdę nie ma pojęcia, co ze mną robi. Ale może właśnie to będzie wystarczająco przekonujące dla Luke'a i Scarlett? Cóż na pewno nie spytam się jej czy robi to specjalnie.
   Uniosła włosy, odsłaniając szyję, a moje serce ponownie zaczęło bić szybciej. Co jest ze mną nie tak? Moje ciało zachowuje się tak jakby jakaś niewidzialna siła przyciągała mnie do niej. A ja wiem co to jest. Czy to możliwe? Jest młodszą siostrą Michaela i Austina, dlatego jest również moją młodszą siostrą. Dlatego byłoby to kazirodztwo. Fizz jest ładna, ale nie w moim typie, one jest praktycznie moją siostrą. Ale jest naprawdę śliczna, więc dlaczego mam na nią nie reagować jak typowy chłopak. To nic wielkiego. To tylko hormony i nie ma to nic wspólnego z uczuciami. Dlaczego ja w ogóle o tym pomyślałem? Cholera, wariuję.
   Delikatnie wmasowałem w skórę Fizz mleczko, upewniając się, że nie pominąłem żadnego miejsca. Luke wyglądał na wkurzonego, siedząc obok Scarlett, która pisała do kogoś SMS-a.
-Wow, Ashton. Widać, że się starasz-skomentował Luke.Same słowa były nieszkodliwe, ale sposób w jaki to powiedział, sprawiało wrażenie jakby chciałby być na moim miejscu. Idealnie. Ale dlaczego okazuje swoje uczucia dopiero teraz. Jeśli Fizz naprawdę mu się podoba, dlaczego nie poprosił jej wcześniej o chodzenie? Może jest jednym z tych maniaków, którzy są zbyt opiekuńczy względem swoich przyjaciółek. Rodzaj ludzi, który nie umówią się z dziewczyną, ale również nie chcą aby ona umówiła się z innym. Albo nie był zachwycony, że Fizzy spotyka się ze starszym od siebie o trzy lata facetem, czyli ze mną. Nawet jeśli jestem jednym z jego najlepszych przyjaciół.
   Uśmiechnąłem się do niego.
- Nigdy nie można być zbyt ostrożnym dla cennych rzeczy. - Wow. Zabrzmiało to prawie... romantycznie. To straszne.
- Awww - Scarlett wyrzuciła ręce w górę, a następnie w dół, kładąc jedną na ramieniu Luke'a. - Czy to nie jest słodkie, tygrysku?
   Tygrysku?
   Fizz zakaszlała w dłoń, a jej ciało zaczęło trząść się od stłumionego chichotu.
- Tak, króliczku, to urocze. - Luke powiedział to tak jakby jadł trującego grzyba. Na pewno jest zazdrosny.
- Tak przy okazji. - Fizzy starała się nie śmiać. - Wasze przezwiska są cholernie słodkie
   Luke się zarumienił.
- Naprawdę? - spytał. - W takim razie jakie są wsze pseudonimy?
   Fizz posłała mu szeroki uśmiech.
- Nasze pseudonimy są ściśle zastrzeżone. Są do zastosowań prywatnych.
   Ładny strzał. Muszę przyznać, że jest w tym dobra.
   Skończyłem smarować jej plecy i zanurzyłem dłonie w basenie, żeby pozbyć się mleczka z moich palców.
   Scarlett przeciągnęła się i ziewnęła.
- Zapomniałam czegoś wziąć z pokoju. Zaraz wracam.
   Nadal miałem palce w wodzie. Na dworze było gorąco, więc zimna woda dawała ukojenie moim ciepłym dłonią.
- Naprawdę jesteście razem? - zapytał Luke. Kiedy spojrzałem w górę, on patrzył na mnie, a w jego oczach widziałem... złość? Zazdrość? Potrzeba zemsty? Coś w nich było. To pewne. - To znaczy. Wy nie udajecie pary, aby ktoś... był zazdrosny, prawda?
   Mogłem poczuć jak Fizz spina się obok mnie. Jak on śmie pytać? Czy naprawdę tak trudno uwierzyć, że ja i Fizz moglibyśmy być parą. Że Fizz zainteresowała się mną, a ja nią. Wyprostowałem się na leżaku i spojrzałem na Luke'a.
- A o kogo któreś z nas miałoby być zazdrosne? - spytałem.
   Luke przesunął się na swoim miejscu i spojrzał w dół.
- Nie wiem... Może o mnie?
   O nie nie nie! Czy on naprawdę ma aż takie wielkie ego, żeby wysuwać takie pochopne wnioski?
- Właściwie, Luke... - głos Fizz brzmiał nerwowo, a ona sama bawiła się jej palcami. Chciała mu powiedzieć. Wiedziałem, że chce mu powiedzieć. A on zachowuje się jak osioł. Kiedy ona mu o tym powie to jestem pewien, że Luke rozerwie jej serce na strzępy. Czy ona tego nie widzi? Czy naprawdę jest taka ślepa, żeby nie zobaczyć jaka z niego egoistyczna świnia. Wiem, że to mój przyjaciel, ale nie chcę aby Fizzy stało się coś złego.
   Więc zrobiłem jedyną rzecz jaką mogłem zrobić. Uratowałem jej tyłek. Ponownie.
- Dlaczego myślisz, że Fizz chce abyś było o nią zazdrosny? - zapytałem. - Przecież jesteście tylko przyjaciółmi, prawda?
   Luke zamrugał powoli.
- Tak oczywiście. Przepraszam, nie wiem po co o to spytałem. Zbyt dużo słońca, tak myślę. Chyba pójdę poszukać Scarlett. Może uda nam się jeszcze dziś zdążyć na "Słodki SMS 3". Do zobaczenia później. - Wstał i ruszył do hotelu. Fizz patrzyła za nim ze zmarszczonymi brwiami.
- Myślisz, że on wie?
   Przewróciłem oczami.
- Chcesz usłyszeć moją opinię?
- Nie.
- On jest egoistą.
- Powiedziałam, że nie.
- Ja nigdy bym nie pomyślał, że byłabyś z kimś innym, aby wzbudzić we mnie zazdrość.
- Może on naprawdę jest zazdrosny. - Przygryzła wargę.
- Myślę, że to wszystko nie ma sensu. Czy on kiedykolwiek wcześniej w pokazał, że mu na tobie zależy?
   Fizz spuściła wzrok i pokręciła głową. Wargi jej drżały, a ja wiedziałem, że stara się nie płakać. To była odpowiedź na moje pytanie.
- Chodź Finnie - powiedziałem i podniosłem ją, niosąc do opuszczonej części hotelu. Postawiłem ją na ziemi. Usiedliśmy na podłodze, a następnie objąłem ją ramieniem. - Hej kochanie, co się stało?
- Masz rację, to wszystko nie ma sensu! - krzyknęła i ukryła twarz w mojej piersi. Jej ciało drżało od płaczu. Podciągnąłem ją w kolanach, aby uzyskać bardziej komfortową pozycję.
- Cii - szepnąłem, głaszcząc jej włosy.
- Dlaczego on nagle zachowuje się jakby mnie lubił, przecież nigdy nie okazywał żadnych oznak zainteresowania mną.
- Ale przecież to jest to czego chcesz - przypomniałem jej.
- No tak. Ale to dzieje się zbyt szybko. Miało to trochę potrwać.A wszystko zaczęło dziać się natychmiast. Lukowi nie podoba się, że się spotykamy. Czy on lubił mnie przez ten cały czas, ale ukrywał to? O co w tym chodzi?
   O co w tym chodzi? Czy to ma coś wspólnego ze mną? Może Luke nie chce żebyśmy się spotykali, bo jestem dla niej za stary.
- Może to nie twoja wina - powiedziałem cicho. - Może to przeze mnie.
   Odsunęła się. Na jej twarzy były ślady łez, a jej oczy było czerwone i spuchnięte, ale nadal była piękna.
- Może myśli, że jestem dla ciebie za stary - zasugerowałem delikatnie. Przecież wie jaki jestem i może martwi się, że chcę cię wykorzystać.
   Fizz odwróciła się wpatrując się w dal.
- To ma sens - powiedziała.-Podejrzewał coś os samego początku. Wie, że nie umówiłbyś się ze mną, bo jesteśmy prawie jak rodzina. Ale macie podobne typy dziewczyn
- Fizz...
- Spójrz na Courtney, Scarlett. Obie są blondynkami. Wyglądają jakby miały własnego chirurga plastycznego. Pewnie ważą o wiele mniej ode mnie. One są doświadczone, a ja nigdy nawet nie miałam prawdziwego chłopaka. Więc nic dziwnego, że to podejrzane.
- Fizz... - spróbowałem jeszcze raz, ale ona wydawała się jakby nawet mnie nie słyszała.
- Ash, może po prostu powinniśmy z tym skończyć. Skoro i tak już się wszystkiego domyśla, przecież ja nie jestem z twojej ligi.
   Szczęka mi opadła. Nie mogłem uwierzyć w to co właśnie powiedziała. Nie jest z mojej ligi! Ona po prostu nie jest w moim typie. Na litość boską jest młodszą siostrą Michaela! Nie mogę pojąć tego, że taka pewna siebie dziewczyna może tak szybko upaść na dno.
- To nie...
- Ash, mówię poważnie. Kiedy spotkam Luke'a, powiem mu, że ze mną zerwałeś. Wszystko będzie jak dawniej. Courtney nie będzie musiała robić tych swoich śledztw, a m nie będziemy musieli nikogo oszukiwać.
   Zanim zdążyłem ją powstrzymać, albo cokolwiek powiedzieć, ona wstała z moich kolan i ruszyła w stronę parkingu. Coś mi się zdaje, że samochód pani Clifford będzie miał małą przejażdżkę. Ale zaraz... Pani Clifford jest w jej nowej pracy, a Michael, Calum i Austin zabrali ich auto. Calum chciał zobaczyć jakąś głupią wystawę, ale nie chciał iść sam. Michael i Austin oczywiście zgodzili się, żeby mu dogryzać na temat jego zainteresowania.
   Więc obu samochodów nie ma, co oznacza, że Fizz najprawdopodobniej wróci do mieszkania. Może już do niego idzie.
   Szybko wstałem i ruszyłem w kierunku naszego apartamentu.
   Kiedy szedłem próbowałem przekonać się, że odwołanie planu byłoby najlepsze. Chodzi o to, że to dopiero drugi dzień, a już dwie (może trzy, w zależności od nastroju Austina) podejrzane osoby, z czego jedna próbowała udowodnić, że jesteśmy razem. Czułem się jakbym został przejechany przez samochód ciężarowy
   Fizz jest wyjątkowa, wspaniała, piękna, inteligentna, zabawna, mądra, a jak chce to potrafi być słodka. Jest najlepszą przyjaciółką Luke'a, jaką tylko może być, starając się ukryć to, że się w nim podkochuje. Wczoraj nie był pierwszy dzień kiedy wystawił ją dla swoich dziewczyn. Ale ona nigdy nie miała mu tego za złe tylko się uśmiechała przez łzy. Nie mogę sobie wyobrazić, jak on z tym wytrzymuje. Na pewno nosi to wszystko w sobie, nie mogą się nikomu wygadać.
   I wtedy zdałem sobie sprawę, że nigdy nie zapytałem jej jak się czuje w związku z tą sytuacją. Ona potrzebuje z kimś porozmawiać, a tym kimś mogę być ja. Zależało mi na tym. Zawsze spędzała czas tylko z nami i pewnie potrzebuje kogoś komu mogłaby się wyżalić. Ale teraz nie jest już sama ma mnie. I mam zamiar upewnić się, że Luke zda sobie sprawę, że Fizz jest z jego ligi, Jak on śmiał traktować ją tak długo jak gówno, zbywając przy każdej nadarzającej się sytuacji.
   Nawet nie zorientowałem się kiedy stałem przed windą.
***
Hej. Przede wszystkim przepraszam, że tak późno, miałam dodać rozdział dwa dni temu, ale coś się stało i cały rozdział mi się usunął i musiałam pisać jeszcze raz, co mnie strasznie zdenerwowało. A teraz ten mi się nie podoba, wydaje mi się, że tamten był lepszy. Ale trudno. Będę miała nauczkę na przyszłość żeby zawsze robić kopię. Dziękuję za wszystkie wasze komentarze:)

5 komentarzy:

  1. Super! Jestem za Ashtonem <3 i proszę żeby w końcu pokazali się inni członkowie zespołu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo!!! Masz świetny styl pisania. Fabuła ciekawi już od pierwszych zdań. Nie jest to typowe love story. Co jest strasznie fajne. Jeżeli można tak powiedzieć to zauroczyłam się w tym fanficku. Z niecierpliwieniem czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie także na ff o Ashton'ie i Luke'u tylko troszke innej... no dobra całkowicie innej fabule. http://tomorrow-never-dies-5sos-ff.blogspot.com
    Pozdrawiam i życze weny;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, MACIE świetny styl pisania

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy napiszesz kolejny? Już nie mogę się doczekać! Genialny fanfiction!

    OdpowiedzUsuń