wtorek, 29 lipca 2014

2.

POV Ashton
   Zostanę pokonany przez Caluma i nawet moje włosy mnie teraz nie uratują. Oczywiście moje wspaniałe włosy ogólnie działają na dziewczyny, więc nie będę tego próbował na Calumie.
- Nienawidzę cię - jęknąłem. Brzmiałem żałośnie. Nawet według siebie.
   Calum uśmiechnął się.
- Tak, wiem. Ale to jest mniej ważne. Twój ruch.
   Rzuciłem okiem na pionki. Były rozłożone na planszy tak, że po kilku ruchach zostanę pokonany przez Caluma. Potrzebowałem cudu. Tornado czy coś.
   Spojrzałem w niebo. Nie było na nim ani jednej chmurki. Więc myślę, że pomysł z tornadem nie wypali. Cóż w tym wypadku mógłbym krzyczeć.
"O Mój Boże! Czy to Justin Bieber!"
   A następnie rzucić planszę w górę i wydzierać się jak diabli. Tak, to brzmi jak moja najlepsza opcja.
   OK, więc na trzy.
   Jeden...
   Dwa...
- Chcesz pomocy?
   Spadłem tuż przy krześle w kompletnym szoku. Nawet nie usłyszałem jak dziewczyna podchodzi.
- Cholera, Fizz. Chcesz abym dostał zawału!? - krzyknąłem, kiedy podniosłem się z ziemi i ponownie usiadłem na krześle, krzyżując ramiona i posyłając jej wściekłe spojrzenie.
   Nie była nawet przerażona. Nie dziwię się. Ta dziewczyna to najodważniejsza laska jaką kiedykolwiek spotkałem. Również najbardziej podstępna i manipulancka, ale nie zagłębiajmy się.
   Patrzyła na mnie swoimi ciemnymi oczami, krzyżując ramiona na piersi.
- Tak?
- Co?
- Chcesz mojej pomocy, czy nie?
   Carlos wyglądał teraz na nieco zaniepokojonego, prawdopodobnie dlatego, że Fizzy może go łatwo pokonać. I oczywiście chłopak nie chce żebym przyjął jej pomoc teraz kiedy jest tak blisko wygranej. Ale nie zwracałem na niego uwagi. Spojrzałem z powrotem na Fizz. Jestem pewien, że ona na pewno pomoże mi pokonać Caluma, ale nie mam pojęcia, dlaczego chce to zrobić.
- A co ty będziesz z tego miała?
- Pozwól mi usiąść ci na kolanach.
   Camille zaczęła się śmiać, a Carlos zaraz za nią. Myślę, że wyraz mojej zaniepokojonej twarzy musiał być dość komiczny, inaczej Camille i Calum nie zaczęli by się aż tak śmiać. Ale dajcie spokój. Dziewczyna ma szesnaście lat, a ja dziewiętnaście. To jest prawie trzy lata różnicy. A dokładniej dwa i pół. I na dodatek jest młodszą siostrą mojego najlepszego kumpla. Jak widać, mam więc dwa bardzo dobre powody, aby być przerażonym tym co ona właśnie powiedziała. Plus, jest dla mnie jak młodsza siostra.
   Fizz posłała mi znaczące spojrzenie.
- Mówię poważnie. I nie, nie lubię cię tak! Chcę tylko, aby Luke był zazdrosny.
   Skinęła głową w kierunku, gdzie siedział Luke. Przy stoliku, gdzie zazwyczaj siedzą on i Fizz. Naprzeciw niego była wspaniała blondynka. To było dziwne, że nie zauważyłem jej wcześniej.
- Wow - zaintonowałem, podnosząc brwi w kierunku Caluma, który gwizdnął nisko. Camille natychmiast uderzyła go w ramię, a on szybko zapewnił ją, że jest najpiękniejszą dziewczyną w całej Australii. Fizzy tylko uniosła brwi, ale nic nie powiedziała.
- To jest Scarlett Flether, siostra Jamesa Flethera. Ma wystąpić na waszym koncercie, gdzie biegnie i go całuje.
   Camille zmarszczyła brwi.
- Czy to nie wygląda trochę jakby się puszczała.
   Fizz uśmiechnęła się gorzko.
- Nie, one jest tylko pozornie wolnym duchem. Ale tę scenę będzie widziało mnóstwo ludzi.
- Spojrzałem w stronę Luke'a i Scarlett. Fizz jest zakochana w Luke'a od czterech lat, a od kiedy zepsułem ich pierwszą randkę ten nie jest nią zainteresowany bardziej niż przyjaciółką. Wiem, że wina leży po mojej stronie, ale gdyby nie ja oni by poszli zobaczyć ten film, który jest całkowicie nie odpowiedni dla dwunasto/trzynastolatków! "Słodki SMS" To miał być najgorętszy film roku! Więc co miałem zrobić? Zaprosiłem pewną dziewczynę na randkę i chodziłem za nimi. Kupiłem nawet cztery bilety na "Kucykową Księżniczkę", który był bardziej odpowiedni dla dzieci w ich wieku. Oczywiście mojej towarzyszce niezbyt się to spodobało i od razu mnie rzuciła. Fizz i Luke zrezygnowali z oglądania "Słodki SMS" i cały wieczór spędzili w salonie gier. Ale myślę, że szkoda została wyrządzona. Luke przestał się interesować Fizz, ale pozostali przyjaciółmi. Ona nadal ma nadzieję, że on zobaczy ją jako potencjalną partnerkę na nową dziewczynę, ale to wydaje się nieprawdopodobne w najbliższym czasie.
   Ale wow... Zamierzali zrobić taką scenę na naszym koncercie? Nic dziwnego, że chciała aby był zazdrosny. I są szanse, że austin nie będzie wychodził ze swojego pokoju, a Michale nie wróci wcześniej niż za kilka godzin.
   Wziąłem głęboki wdech i poklepałem się po kolanach.
- Oczywiście Fizz. Możesz mi usiąść na kolanach i pomóc pokonać Caluma.
   Usiadła mi na kolanach, a ja umieściłem ramię wokół jej talii, aby ją podtrzymać. Pochyliła się, żeby wykonać ruch i dając mi przy tym idealny widok w dół jej koszulki. Szybko odwróciłem wzrok. To jest praktycznie moja siostrzyczka. To byłoby po prostu straszne.
   Calum uśmiechnął się, bez wątpienia wiedząc o czym przed chwilą myślałem. Spojrzałem na niego. To nie jest moja wina, że Fizz usiadła w taki sposób, że muszę patrzeć w przeciwnym kierunku, jeśli nie chcę patrzeć na jej dekolt. Ale coś mi podpowiada, że Calum nie przyjmie tego wyjaśnienia w najbliższym czasie. Chłopak uśmiechał się za każdym moim ruchem.
   Fizz wyprostowała się i uśmiechnęła. Gotowa wcielić swój złowieszczy plan, pokonania Caluma w warcaby, w życie.
- Dobra Ash, teraz ty...
   Dzięki dziewczynie udało nam się wydostać z pułapki Caluma. Nie minęło długo zanim zadałem mu z Fizz klęskę.
- Wygrałem - powiedziałem z triumfem, kiedy biłem ostatniego z jego pionków. Ciemnowłosy skrzywił się.
- Dzięki Fizz - powiedziałem z uśmiechem. - Mam u ciebie dług.
- Zapamiętam to sobie. - Posłała mi uśmiech.
- Ashton! - Ponownie prawie spadłem z krzesła, ale siedząca mi na kolanach Fizz utrzymała mnie na krześle.
   Austin właśnie wyszedł z holu nad basen, przy którym siedzieliśmy.
- Dlaczego moja siostra siedzi ci na kolanach?!
   O cholerka.
- Stary - powiedziałam najspokojniej, jak tylko mogłem, trzymając ręce w powietrzu, jakbym był aresztowany. - To nie tak jak myślisz. Ona tylko pomagała mi wygrać.
- Naprawdę. - Austin powiedział chłodno. - Czy to prawda? - Skupił uwagę na Fizz, która wzruszyła ramionami.
- No cóż, gdzie indziej miałam siedzieć? wszystkie krzesła są zajęte, a ja chciałam tylko pomóc Ashowi.
- Tak uwierz mi, że nie mam nic do twojej siostry. Ona jest dla mnie za młoda.
   Austin zignorował mnie.
- Fizz, złaź mu z kolan.
   Ona bez słowa wykonała jego polecenie. W tym czasie reszta zgromadzonych tu ludzi, w tym Luke i blondyna, patrzyli na nas z niecierpliwością czekając co się wydarzy dalej.
   Austin chwycił kołnierz mojej koszuli i podciągnął mnie na nogi.
- Znam cię Ash - syknął. - I wiem, że jak długo dziewczyna jest gorąca chcesz się z nią przespać. Ale tą dziewczyną nie będzie moja siostrzyczka!
   Zanim miałem szansę, żeby powiedzieć mu, że nigdy bym nie położył na niej ręki, pchnął mnie prosto do basenu.
***
I jak drugi rozdział? Przepraszam, za jakiekolwiek błędy, dopiero zaczynam. W każdym razie chciałabym poznać wasze zdanie. Plus, myślę, że przycisk z napisem "Dodaj komentarz" może się czuć trochę samotny i ignorowany... ale to tylko teoria ;)

1 komentarz: