Po ostatnich incydentach mama zabroniła mi i Ashowi spędzać ze sobą zbyt dużo czasu. Nadal chyba nie bardzo nam wierzyła. A ponieważ jest sobotni ranek, wszyscy siedzimy przy stole i jemy śniadanie.
Teraz pewnie zastanawiasz się dlaczego chłopcy od kilku dni nie byli już w studiu. A powodem tego jest-Adam Wilkinson. Wyjechał na kilka dni z miasta, biorąc sobie trochę wolnego. Niestety wraca już w poniedziałek, ale jak na razie chłopcy są wolni od pracy.
- Więc, jak wam minął tydzień? - spytała mama, kiedy układała naleśniki na talerzu. Już od kilku lat panuje u nas taka reguła, że nikt nie może zacząć jeść dopóki wszyscy nie znajdą się przy stole. Jednak dziś nie ma z nami Luke'a, bo oczywiście musiał wyjść gdzieś z tą swoją Scarlett.
- Ten tydzień bez Adama? - powiedział Michael z uśmiechem, nalewając syrop klonowy na naleśniki. - Było fantastycznie!
- Nawet mimo tego, że przez większość czasu rozmyślałem nad tym czy moja siostra kocha się z moim najlepszym przyjacielem.
Ash podniósł szklankę z sokiem pomarańczowym.
Calum westchnął ciężko.
- Czy możecie się jaśniej wyrażać? Od kiedy to z tobą od kiedy to Fizz sypia z Lukiem czy Ashem?
- Z Ashem, od czwartku - wyjaśnił Austin, nalewając sobie syropu malinowego na jego naleśniki.
- Jak widzisz dalej nie rozumiem.
- Od tego jak siedziałam Ashowi na kolanach, kiedy graliśmy w warcaby - przypomniałam Calumowi.
Calum zmarszczył brwi.
- Przecież ona tylko pomagała mu wygrać, a...
- ... a siedziałam mu na kolanach, bo nie było wolnych miejsc - skończyłam za niego, aby nie zdążył powiedzieć Austinowi, że zrobiłam to, bo chciałam aby Luke był zazdrosny. Austin nie musi o tym wiedzieć. Jeśli tak to zda sobie sprawę, że hipotetyczna dyskusja z wczoraj rzeczywiście była prawdziwa.
- Oh, OK...
- A potem... - zaczął Austin. - Mama i ja przyłapaliśmy ich na...
- Nie uprawialiśmy seksu! - krzyknęliśmy z Ashem równocześnie.
- Ale tak to brzmiało - odparł.
Mama westchnęła.
- To nie było to. Ash i James wdali się w bójkę na filmie, bo James powiedział, że Fizz jest łatwa.
- I pewnie Fizz smarowała go tą okropną maścią? - zapytał Michael z uśmiechem.
- To był ostatni raz.
- Ach nienawidzę tego. To musiało byś zabawne.
- Taa, śmiałem się tak bardzo, że nie mogłem oddychać - powiedział Ash z sarkazmem.
- I jeszcze wczoraj ta sytuacja z Lukiem... - powiedział Austin.
Mama natychmiast poderwała się z miejsca.
- Co było wczoraj z Lukiem?
- Rozgaduje jakieś głupie plotki - powiedziałam, przecierając oczy. - Podobno ja i Ash kochaliśmy się w łazience w kinie.
- To nie higienicznie-powiedział Calum.
- Calum! - przerwał mu Michael. - Znowu zaczynasz z tymi regułami?
- Mówię tylko, że jeśli macie zamiar robić to gdziekolwiek...
- Nie przy matce! - krzyknęła mama. - Nie uprawialiście seksu i nigdy tego nie zrobicie - dodała w stronę Asha. Nie mogła udawać, że nie wie co dzieje się między nim i jego dziewczyną.
- Nie - powiedział w tym samym czasie co ja.
- Mamo, nie!
- Dobra. Prosimy o dalszą część historii.
- Najwyraźniej Luke uwierzył Jamesowi, pewnie dlatego, że spotyka się z jego siostrą. Kiedy wczoraj o tym rozmawialiśmy, sfrustrowana krzyknęłam, że nie sypiam z Ashem. W tym samym czasie wrócili chłopaki i to usłyszeli, no i Austin się zdenerwował.
Mama pokręciła głową.
- Fizzy, Ashton, co się z wami dzieje? Co chwilę widzę jak Austin chce zabić Asha za coś czego nie zrobił. Czy dzieje się coś o czym powinnam wiedzieć?
- Oczywiście, że nie! - zapewniłam. - Austin jest po prostu paranoikiem, James to kretyn, a Luke ma jakieś problemy. Ja i Ash jesteśmy całkowicie niewinni w tym wszystkim!
Tak, na pewno.
Reszta śniadania minęła bez większych rewelacji.
Na szczęście wszyscy mieliśmy plany na wieczór. Austin planował spędzić czas w swoim pokoju, użalając się nad rozstaniem z Sophie. Luke nadal szwędał się ze Scarlett. Calum i Michael wybierają się na jakąś imprezę. Mama planuje iść do nowego uzdrowiska kilka bloków dalej.
Kiedy już każdy wyszedł z mieszkania, a Austin zagnieździł się w swoim pokoju, Ash odwrócił się w moją stronę.
- Gotowa aby sprawić, żeby Luke pożałował dzisiejszego dnia ze Scarlett?
- Nawet nie wiesz jak. - Uśmiechnęłam się.-Chodźmy.
Wyszliśmy z mieszkania i ruszyliśmy w stronę windy.
- Luke pisał do mnie w nocy prawie przez cały czas-powiedziałam. - Zdecydował się dać ci szansę.
- On po prostu nie chce żebyś wepchnęła go do basenu - powiedział ze śmiechem.
- Może...
Ding.
Winda otworzyła się, a my weszliśmy na hol. Był on pełen ludzi, ale na dwoje z nich zwróciłam szczegółową uwagę.
Sophie siedziała z Camilla, która próbowała ją pocieszyć.
Usłyszeliśmy ich rozmowę.
- Słuchaj - Camille mówiła delikatnie do Sophie. - Jestem pewna, że jeśli mu powiesz...
- Nie mogę - zawodzi. - A co jeśli on nigdy już nie zechce ze mną rozmawiać?
- O kim mówicie - zapytał Ash, opierając się o oparcie kanapy. Obie dziewczyny podskoczyły i o odwróciły się na swoich miejscach.
- Ash! - krzyknęła Camille, przyciskając dłoń do piersi. - O mało nie dostałam zawału.
- Sorry - przeprosił, uśmiechając się do mnie, kiedy podeszłam do nich. - Byłem po prostu zainteresowany o kim mówicie. Brzmi ciekawie.
- To... to nic... nikt - powiedziała szybko Sophie.
- Nikt? - spytałam.
- To nie... ty nie... Czy to ważne? - jąkała się.
- Najwyraźniej nie - powiedział Ash, cofając się do tyłu z rękami uniesionymi w geście poddania. - Przepraszam, że wam przeszkadzamy.
Chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę basenu.
- Zastanawiam się co się dzieje z Sophie - powiedziałam, kiedy znaleźliśmy się poza zasięgiem ich słuchu. - Brzmiał poważnie. Myślisz, że chodzi o Austina?
Ash przygryzł wargę, gdy trzymał otwarte drzwi, abym mogła wejść.
- Może. Cokolwiek to było, była zdenerwowana. Ale przecież wszyscy wiemy, że pocałowała Jamesa.
- Ale przecież próbuje coś komuś powiedzieć - powiedziałam, a Ash zamknął za sobą drzwi.
- Może próbuje powiedzieć Jamesowi, że okropnie całuje - zaproponował.
Uśmiechnęłam się.
- Fizzy, Ashton! Tutaj!
Spojrzałam w górę, aby zobaczyć jak Scarlett i Luke siedzą na leżakach i machają do nas.
Ash spojrzał na mnie, a następnie złapał za rękę i ruszyliśmy w ich stronę.
- Przyszliście się poopalać? - spytał Luke, kiedy usiedliśmy niedaleko nich.
- Oczywiście - powiedziałam, patrząc na niego chłodno zza moich okularów.
- Słuchaj - zaczął Luke. - Przepraszam za to co wczoraj powiedziałem, ja tylko... zdenerwowałem się.
Scarlett pokiwała głową jakby chciała poprzeć jego słowa.
- Luke na prawdę, żałuje tego co powiedział. Mój brat czasem przesadza. Powiedziałam Luke'owi, że nie można mu wierzyć dopóki nie pokaże nagrania wideo.
Wpatrywaliśmy się w nią, a nasze szczęki powędrowały w dół. Czy to możliwe, żeby Scarlett nie była taka na jaką wygląda?
- Fizz, Scarlett chciałbym porozmawiać z Ashem. Sam na sam - spytał Luke, a Scarlett pokiwała głową, momentalnie wracając do swojego poprzedniego zachowania.
- Oczywiście. Chodź Fizz. Pójdziemy na zakupy. Muszę sobie kupić nowy błyszczyk.
- Zakupy. Kupowanie błyszczyka. Brzmi jak...
- Zabawa?
Bardziej pasowałoby słowo tortury, ale nie dała mi szansy powiedzieć. Była już na nogach, a po chwili chwyciła mnie za ramię i pociągnęła na nogi, odciągając mnie z dala od chłopców.
Odwróciłam głowę, aby posłać im mordercze spojrzenie. Oboje wiedzą jak bardzo nienawidzę zakupów.
Ash pomachał mi radośnie i rzucił.
- Baw się dobrze!
Mam zamiar go zabić, zaraz po tym jak uduszę Scarlett.
POV Ashton
Uśmiechnąłem się sam do siebie, widząc jak Scarlett ciągnie za sobą Fizz, która pewnie będzie w okropnym nastroju, kiedy wróci do domu.
Odwróciłem się w stronę Luke'a.
- Więc o czym chciałeś rozmawiać?
Luke przysunął się na krześle, abyśmy siedzieli obok siebie.
- Chciałem porozmawiać z tobą o Fizz.
Westchnąłem głęboko.
- Mówię ci to po raz ostatni. Nie sypiam z Fizzy.
- Wiem. Powinienem wiedzieć, że Fizz by tego nie zrobiła z pierwszym lepszym chłopakiem. - Spojrzał na mnie niepewnie.
- Powinieneś jej to powiedzieć, a nie mi.
- Powiem. Później. Najpierw chciałem omówić to z tobą.
- Dobra, dawaj.
- Co dokładnie pociąga cię w Fizz? Mam na myśli, dlaczego się z nią spotykasz?
Poczułem jak płoną mi policzki. To pytanie akurat było proste.
- Jej osobowość-odpowiedziałem natychmiast. - To, że niczego się nie boi. Ma poczucie humoru i ten jej uśmiech. Sposób w jaki nie boi się mówić tego co myśli. Uśmiech, oczy. Wszystko.
Nie mogłem sobie przypomnieć, kiedy ostatnio byłem taki szczery i odpowiedź na pytanie była taka prosta. I nagle wszystko wokół mnie się zawaliło.
Wszystko zmieniło się w ciągu tych kilku ostatnich dni. Nie, nie zmieniło się, tylko przybrało na sile. Nie wiem jak długo to już trwa, ale na pewno nie te kilka dni. W ciągu tych dni zdałem sobie sprawę z moich uczuć.
Jedyny problem to Luke. Lubi go, a on chyba lubi ją. Co nie daje mi zbyt dużych szans.
Jedyne co mogę teraz zrobić, to nadal jej pomagać i naprawdę mam nadzieję, że w końcu zorientuje się, że Luke nie jest dla niej wystarczająco dobry.
Zastanawiam się na ile mogę liczyć pod pozorem tych fałszywych randek.
Powróciłem do rzeczywistości gdy poczułem jak Luke kładzie mi dłoń na ramieniu.
- Wszystko w porządku?
Szybko uśmiechnąłem się do niego.
- Tak. Tylko się zamyśliłem.
- O kimś szczególnym? - zapytał tonem pełnym nadziei.
- Tak o Fizz - odpowiedziałem.
Luke wiercił się na krześle.
- Zastanawiam się czy mogę cię o coś zapytać.
- Oczywiście, śmiało.
- Czy kiedykolwiek myślałeś o kimś, kto nigdy nie myślał, że możesz być tą osobą zainteresowany?
Zmarszczyłem brwi.
- Tak, tak myślę. Fizzy jest dobrym przykładem.
- Mam na myśli kogoś innego. Kogoś kto nigdy nie spojrzy na ciebie w ten sposób w jaki byś chciał, bo nie jesteś w jego rodzaju.
- Po raz kolejny... Fizz.
- Poza nią!
- Nie przypominam sobie - odpowiedziałem.
- Och.
- Dlaczego pytasz? Czyżbyś się w kimś takim podkochiwał?
Luke bez słowa skinął głową.
- Kto to jest?
- Nie mogę powiedzieć. To ściśle tajne. Ale ona jest już z kimś, a ja nie jestem w jej typie, więc to nie ma znaczenia.
Skinąłem głową ze współczuciem. Musiał mówić o Fizzy. Wszystko pasuje... Nie chciał mi powiedzieć, bo myśli, że się spotykamy. Dziewczyna którą lubi jest już z kimś innym. A jeśli nie jest w jej typie, to musi oznaczać, że myślała o nim jako o bracie. Ahhh, wspaniałe nastoletnie randki. Takie ekstremalne, skomplikowane, a zarazem takie proste.
- Cóż jestem pewien, że jeśli dasz jej tylko czas i pokażesz kim naprawdę jesteś i co do niej czujesz to wszystko się ułoży.
- Nie jestem pewien - powiedział, wpatrując się tępo przed siebie.
- A ja tak. Daj jej trochę czasu. Wszystko się ułoży, zobaczysz.
Luke skinął głową, ale nie wyglądał na przekonanego. Gdyby tylko wiedział jak bardzo Fizz chce aby to on zwrócił na nią uwagę.
Ale zdaję sobie sprawę, że ją lubi i jeśli postanowi posłuchać mojej rady i powiedzieć jej co do niej czuje, to Fizz skończy nasze fałszywe randki i przestałaby mieć dla mnie wolny czas, tylko zaczęłaby spotykać się z Lukiem.
- Słyszałeś czy James rozpowiada jeszcze jakieś bzdury? - zapytałem, aby przerwać niezręczną ciszę.
Luke pokręcił głową.
- Ostatnio jest cicho.
- Mówiąc o Jamesie... dlaczego spotykasz się ze Scarlett?
- Dlaczego spotykałeś się z Courtney? - odpowiedział chłodno.
Zmarszczyłem brwi.
- Myślę, że... Właściwie myślałem, że jest interesująca, ale teraz już tak nie myślę. - W ciągu tych kilku dni skłamałem chyba więcej razy niż w całym moim życiu. - Myślę, że... była gorąca i dobra w łóżku.
Luke skinął głową.
- Słuchaj, to co się stało ze Courtney się stało i nie mogę nic z tym zrobić. Uwierz mi.
- Luke odwrócił się w moją stronę z żarem w oczach.
- Skąd mam wiedzieć, że nie prześpisz się z Fizz, a następnie ją rzucisz?
- Bo zależy mi na niej. Gdybym to zrobił, nie mógłbym z tym żyć.
Luke skinął głową, po raz kolejny tępo wpatrując się w przestrzeń.
- Więc dlaczego jesteś ze Scarlett?
- Nie wiem. Ona jest... miła.
- I zachowuje się jak... jak rozpuszczony dzieciak.
- No i? Lubię ją. Co cię to obchodzi? Jesteś z Fizz - odparł gorzko i zamrugał powiekami. Kurczę. Jaki on ma problem? Ma jakieś zaburzenia osobowości, czy co?
- Luke, przysięgam, że nie zranię Fizz!
- Tu nie chodzi o Fizz!
- Więc o co?
Luke podniósł się i spojrzał na mnie groźnie.
- Naprawdę nie wiesz?
- Nie wiem czego?
- Ja... Już mówiłem, to nie ma znaczenia!
- Luke, czy to Fizzy ci się podoba?
Ponownie spojrzał na mnie, a jego szczęka prawie uderzyła o ziemię.
- Ja... Co?
- Czy podoba ci się Fizz?
- Fizz...
- Więc.
Oboje byliśmy już na nogach, stojąc zaledwie kilka centymetrów od siebie. Jego wyraz był zupełnie nie do odczytania, a ja po prostu się na niego gapiłem.
Nagle wyciągnął telefon i spojrzał na ekran, jakby chciał sprawdzić, która godzina.
- Wiesz co? Naprawdę nie mam ochoty rozmawiać o tym z chłopakiem Fizzy, i mam jeszcze coś do zrobienia. Więc... do zobaczenia w domu. - Odszedł, zanim mogłem zrozumieć co się właśnie stało. Już go prawie miałem... i uciekł. Może zdarzy się jeszcze jedna szansa.
Opadłem na leżak z satysfakcjonującym uśmiechem. Więc jednak ją luki.
Niestety mój uśmiech szybko zniknął. Jeśli Luke jej o tym powie, wtedy Fizz również wyjawi mu, że nasze randki były fałszywe i zaczną się spotykać. Co oznacza, że jestem o krok od jej utraty.
Mój nastrój natychmiast się zmienił. Plan zmierzał w dobrym kierunku. Ale od kiedy zacząłem sobie uświadamiać swoje uczucia, zacząłem zauważać ile było sytuacji, które mogłem wykorzystać. Na przykład wczoraj kiedy ją pocieszałem i później w sypialni. Miałem tak wiele możliwości, aby jej o tym powiedzieć, a teraz wygląd na to, że będzie ich coraz mniej.
Jestem takim idiotą, pomyślałem żałośnie, podnosząc się z krzesła i udając w stronę holu.
Sophie i Camille już nie było. Tylko jedna para siedziała przy stoliku, popijając koktajle i rozmawiając ze sobą nawzajem.
Nie zatrzymując się wszedłem prosto do windy.
Kiedy w końcu wróciłem do mieszkania, od razu wszedłem do sypialni i opadłem na łóżko, wpatrując się w sufit. Jak wszystko może pomieszać się w ciągu trzech dni.
Byłem już tym wszystkim zmęczony. Fizz jest cudowna, ale nigdy mnie nie polubi, nie w ten sposób, więc nie mogłem jej powiedzieć o moim nagłym objawieniu. Ale mogę powiedzieć jej o naszej rozmowie z Lukiem. Wiem, że będzie zachwycona, a ja będę żyć, wiedząc, że wywołałem uśmiech na jej twarzy. Może nawet mnie przytuli, co sprawi, że naprawdę to wszystko jest tego warte.
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Narzekając, odpowiedziałem żeby ów przybysz wszedł. W drzwiach stanęła Courtney ze skrzyżowanymi ramionami.
- Jesteś mi winny wyjaśnienia w związku z tobą i... wyglądasz okropnie.
- Dzięki.
- Co się stało do cholery?
- Nieważne. Czego chcesz?
- Gdzie jest twoja piękna dziewczyna?
- Nie mam dziewczyny.
- Ale...
Musiałem znieczulić ból. Nie mogę tego znieść. Dlaczego wszystko co najgorsze zawsze spotyka mnie? Z tą myślą złapałem Courtney i wciągnąłem ją do środka, całując tak mocno, jak tylko mogłem.
Odsunęła się po kilku sekundach i posłała mi zmysłowy uśmiech.
- Zróbmy to.
***
Proszę bardzo i dziękuję za poprzednie komentarze.
Dziękuję za nominację:http://tomorrow-never-dies-5sos-ff.blogspot.com
Zasady:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwości ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
1. Co skłoniło Cię do założenia bloga?
1. Kiedyś razem z moją przyjaciółką rozmawialiśmy o 5sos wymyślając różne historyjki i tak jakoś powstała ta :)
2. Widzisz różnicę między swoim pisaniem w pierwszych rozdziałach, a teraz? Istnieją jakieś?
2. Może w tym blogu nie są duże, ale moje poprzednie prac to składają się głównie z dialogów.
3. Co najbardziej motywuje Cię do pisania?
3. Tak naprawdę to nie mam pojęcia, chyba moja koleżanka z którą wymyśliłyśmy większość historii, a do tego miałyśmy niezłą zabawę.
4. Skąd czerpiesz inspiracje do pisania?
4. Jak chyba większość, z muzyki.
5. Chciałabyś/chciałbyś żeby twój fanfic był rozpoznawalny w świecie ff?
5. A któż by nie chciał. XD
6. Kiedy zaczęłaś/łeś swoją przygodę z pisaniem?
6. Będzie to już prawie 5 lat, kiedy to pisałam ff na podstawie bajki ;)
7. Ile czasu zajmuje Ci napisanie jednego rozdziału?
7. Piszę po jakieś około pół godziny przez kilka dni.
8. Skąd pomysł na fabułę twojego opowiadania?
8. Jak już pisałam, wymyśliłam ją, kiedy razem z przyjaciółką wymyślałyśmy historyjki o 5sos.
9. Kto jest twoim autorytetem?
9. Nie mam.
10. Dlaczego taki główny bohater/bohaterowie, a nie inny/inni?
10. Fizz stworzyłam na podstawie bohaterki z mojego ulubionego filmu.
11. Czynniki składające się na twój świat wpływają jakoś na twoje opowiadanie (muzyka, filmy, książki, własne przeżycia)?
11. Na pewno.
Blogi które nominuję:
http://gwiazda-z-nieba.blogspot.com/
http://cal-say-something.blogspot.com/
http://invisible-fanfiction.blogspot.com/
http://she-lies-awake-5sos-ff.blogspot.com/
http://na-zawsze-moja.blogspot.com/
http://ballerina-fanfiction.blogspot.com/
http://dlmd-ff.blogspot.com/
http://neverbe5sos.blogspot.com/
Więcej nie czytałam :)
Pytania dla was:
1. Co Ci się ostatnio śniło?
2. Jaka była największa gotówka jaką na coś wydałaś, a teraz żałujesz?
3. Miasto czy wieś?
4. Jaki jest twój ulubiony Youtuber, jeśli takiego masz?
5. Kto jest twoim ulubionym aktorem?
6. Jak jest twoja ulubiona piosenka?
7. Jaki był najszczęśliwszy dzień w twoim życiu?
8. Spotkałaś kiedyś kogoś sławnego?
9. Jakie jest Twoje ulubione jedzenie?
10. Jak była Twoja ulubiona zabawka z dzieciństwa?
11. Kto jest Twoim crushem?
- Więc, jak wam minął tydzień? - spytała mama, kiedy układała naleśniki na talerzu. Już od kilku lat panuje u nas taka reguła, że nikt nie może zacząć jeść dopóki wszyscy nie znajdą się przy stole. Jednak dziś nie ma z nami Luke'a, bo oczywiście musiał wyjść gdzieś z tą swoją Scarlett.
- Ten tydzień bez Adama? - powiedział Michael z uśmiechem, nalewając syrop klonowy na naleśniki. - Było fantastycznie!
- Nawet mimo tego, że przez większość czasu rozmyślałem nad tym czy moja siostra kocha się z moim najlepszym przyjacielem.
Ash podniósł szklankę z sokiem pomarańczowym.
Calum westchnął ciężko.
- Czy możecie się jaśniej wyrażać? Od kiedy to z tobą od kiedy to Fizz sypia z Lukiem czy Ashem?
- Z Ashem, od czwartku - wyjaśnił Austin, nalewając sobie syropu malinowego na jego naleśniki.
- Jak widzisz dalej nie rozumiem.
- Od tego jak siedziałam Ashowi na kolanach, kiedy graliśmy w warcaby - przypomniałam Calumowi.
Calum zmarszczył brwi.
- Przecież ona tylko pomagała mu wygrać, a...
- ... a siedziałam mu na kolanach, bo nie było wolnych miejsc - skończyłam za niego, aby nie zdążył powiedzieć Austinowi, że zrobiłam to, bo chciałam aby Luke był zazdrosny. Austin nie musi o tym wiedzieć. Jeśli tak to zda sobie sprawę, że hipotetyczna dyskusja z wczoraj rzeczywiście była prawdziwa.
- Oh, OK...
- A potem... - zaczął Austin. - Mama i ja przyłapaliśmy ich na...
- Nie uprawialiśmy seksu! - krzyknęliśmy z Ashem równocześnie.
- Ale tak to brzmiało - odparł.
Mama westchnęła.
- To nie było to. Ash i James wdali się w bójkę na filmie, bo James powiedział, że Fizz jest łatwa.
- I pewnie Fizz smarowała go tą okropną maścią? - zapytał Michael z uśmiechem.
- To był ostatni raz.
- Ach nienawidzę tego. To musiało byś zabawne.
- Taa, śmiałem się tak bardzo, że nie mogłem oddychać - powiedział Ash z sarkazmem.
- I jeszcze wczoraj ta sytuacja z Lukiem... - powiedział Austin.
Mama natychmiast poderwała się z miejsca.
- Co było wczoraj z Lukiem?
- Rozgaduje jakieś głupie plotki - powiedziałam, przecierając oczy. - Podobno ja i Ash kochaliśmy się w łazience w kinie.
- To nie higienicznie-powiedział Calum.
- Calum! - przerwał mu Michael. - Znowu zaczynasz z tymi regułami?
- Mówię tylko, że jeśli macie zamiar robić to gdziekolwiek...
- Nie przy matce! - krzyknęła mama. - Nie uprawialiście seksu i nigdy tego nie zrobicie - dodała w stronę Asha. Nie mogła udawać, że nie wie co dzieje się między nim i jego dziewczyną.
- Nie - powiedział w tym samym czasie co ja.
- Mamo, nie!
- Dobra. Prosimy o dalszą część historii.
- Najwyraźniej Luke uwierzył Jamesowi, pewnie dlatego, że spotyka się z jego siostrą. Kiedy wczoraj o tym rozmawialiśmy, sfrustrowana krzyknęłam, że nie sypiam z Ashem. W tym samym czasie wrócili chłopaki i to usłyszeli, no i Austin się zdenerwował.
Mama pokręciła głową.
- Fizzy, Ashton, co się z wami dzieje? Co chwilę widzę jak Austin chce zabić Asha za coś czego nie zrobił. Czy dzieje się coś o czym powinnam wiedzieć?
- Oczywiście, że nie! - zapewniłam. - Austin jest po prostu paranoikiem, James to kretyn, a Luke ma jakieś problemy. Ja i Ash jesteśmy całkowicie niewinni w tym wszystkim!
Tak, na pewno.
Reszta śniadania minęła bez większych rewelacji.
Na szczęście wszyscy mieliśmy plany na wieczór. Austin planował spędzić czas w swoim pokoju, użalając się nad rozstaniem z Sophie. Luke nadal szwędał się ze Scarlett. Calum i Michael wybierają się na jakąś imprezę. Mama planuje iść do nowego uzdrowiska kilka bloków dalej.
Kiedy już każdy wyszedł z mieszkania, a Austin zagnieździł się w swoim pokoju, Ash odwrócił się w moją stronę.
- Gotowa aby sprawić, żeby Luke pożałował dzisiejszego dnia ze Scarlett?
- Nawet nie wiesz jak. - Uśmiechnęłam się.-Chodźmy.
Wyszliśmy z mieszkania i ruszyliśmy w stronę windy.
- Luke pisał do mnie w nocy prawie przez cały czas-powiedziałam. - Zdecydował się dać ci szansę.
- On po prostu nie chce żebyś wepchnęła go do basenu - powiedział ze śmiechem.
- Może...
Ding.
Winda otworzyła się, a my weszliśmy na hol. Był on pełen ludzi, ale na dwoje z nich zwróciłam szczegółową uwagę.
Sophie siedziała z Camilla, która próbowała ją pocieszyć.
Usłyszeliśmy ich rozmowę.
- Słuchaj - Camille mówiła delikatnie do Sophie. - Jestem pewna, że jeśli mu powiesz...
- Nie mogę - zawodzi. - A co jeśli on nigdy już nie zechce ze mną rozmawiać?
- O kim mówicie - zapytał Ash, opierając się o oparcie kanapy. Obie dziewczyny podskoczyły i o odwróciły się na swoich miejscach.
- Ash! - krzyknęła Camille, przyciskając dłoń do piersi. - O mało nie dostałam zawału.
- Sorry - przeprosił, uśmiechając się do mnie, kiedy podeszłam do nich. - Byłem po prostu zainteresowany o kim mówicie. Brzmi ciekawie.
- To... to nic... nikt - powiedziała szybko Sophie.
- Nikt? - spytałam.
- To nie... ty nie... Czy to ważne? - jąkała się.
- Najwyraźniej nie - powiedział Ash, cofając się do tyłu z rękami uniesionymi w geście poddania. - Przepraszam, że wam przeszkadzamy.
Chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę basenu.
- Zastanawiam się co się dzieje z Sophie - powiedziałam, kiedy znaleźliśmy się poza zasięgiem ich słuchu. - Brzmiał poważnie. Myślisz, że chodzi o Austina?
Ash przygryzł wargę, gdy trzymał otwarte drzwi, abym mogła wejść.
- Może. Cokolwiek to było, była zdenerwowana. Ale przecież wszyscy wiemy, że pocałowała Jamesa.
- Ale przecież próbuje coś komuś powiedzieć - powiedziałam, a Ash zamknął za sobą drzwi.
- Może próbuje powiedzieć Jamesowi, że okropnie całuje - zaproponował.
Uśmiechnęłam się.
- Fizzy, Ashton! Tutaj!
Spojrzałam w górę, aby zobaczyć jak Scarlett i Luke siedzą na leżakach i machają do nas.
Ash spojrzał na mnie, a następnie złapał za rękę i ruszyliśmy w ich stronę.
- Przyszliście się poopalać? - spytał Luke, kiedy usiedliśmy niedaleko nich.
- Oczywiście - powiedziałam, patrząc na niego chłodno zza moich okularów.
- Słuchaj - zaczął Luke. - Przepraszam za to co wczoraj powiedziałem, ja tylko... zdenerwowałem się.
Scarlett pokiwała głową jakby chciała poprzeć jego słowa.
- Luke na prawdę, żałuje tego co powiedział. Mój brat czasem przesadza. Powiedziałam Luke'owi, że nie można mu wierzyć dopóki nie pokaże nagrania wideo.
Wpatrywaliśmy się w nią, a nasze szczęki powędrowały w dół. Czy to możliwe, żeby Scarlett nie była taka na jaką wygląda?
- Fizz, Scarlett chciałbym porozmawiać z Ashem. Sam na sam - spytał Luke, a Scarlett pokiwała głową, momentalnie wracając do swojego poprzedniego zachowania.
- Oczywiście. Chodź Fizz. Pójdziemy na zakupy. Muszę sobie kupić nowy błyszczyk.
- Zakupy. Kupowanie błyszczyka. Brzmi jak...
- Zabawa?
Bardziej pasowałoby słowo tortury, ale nie dała mi szansy powiedzieć. Była już na nogach, a po chwili chwyciła mnie za ramię i pociągnęła na nogi, odciągając mnie z dala od chłopców.
Odwróciłam głowę, aby posłać im mordercze spojrzenie. Oboje wiedzą jak bardzo nienawidzę zakupów.
Ash pomachał mi radośnie i rzucił.
- Baw się dobrze!
Mam zamiar go zabić, zaraz po tym jak uduszę Scarlett.
POV Ashton
Uśmiechnąłem się sam do siebie, widząc jak Scarlett ciągnie za sobą Fizz, która pewnie będzie w okropnym nastroju, kiedy wróci do domu.
Odwróciłem się w stronę Luke'a.
- Więc o czym chciałeś rozmawiać?
Luke przysunął się na krześle, abyśmy siedzieli obok siebie.
- Chciałem porozmawiać z tobą o Fizz.
Westchnąłem głęboko.
- Mówię ci to po raz ostatni. Nie sypiam z Fizzy.
- Wiem. Powinienem wiedzieć, że Fizz by tego nie zrobiła z pierwszym lepszym chłopakiem. - Spojrzał na mnie niepewnie.
- Powinieneś jej to powiedzieć, a nie mi.
- Powiem. Później. Najpierw chciałem omówić to z tobą.
- Dobra, dawaj.
- Co dokładnie pociąga cię w Fizz? Mam na myśli, dlaczego się z nią spotykasz?
Poczułem jak płoną mi policzki. To pytanie akurat było proste.
- Jej osobowość-odpowiedziałem natychmiast. - To, że niczego się nie boi. Ma poczucie humoru i ten jej uśmiech. Sposób w jaki nie boi się mówić tego co myśli. Uśmiech, oczy. Wszystko.
Nie mogłem sobie przypomnieć, kiedy ostatnio byłem taki szczery i odpowiedź na pytanie była taka prosta. I nagle wszystko wokół mnie się zawaliło.
Wszystko zmieniło się w ciągu tych kilku ostatnich dni. Nie, nie zmieniło się, tylko przybrało na sile. Nie wiem jak długo to już trwa, ale na pewno nie te kilka dni. W ciągu tych dni zdałem sobie sprawę z moich uczuć.
Jedyny problem to Luke. Lubi go, a on chyba lubi ją. Co nie daje mi zbyt dużych szans.
Jedyne co mogę teraz zrobić, to nadal jej pomagać i naprawdę mam nadzieję, że w końcu zorientuje się, że Luke nie jest dla niej wystarczająco dobry.
Zastanawiam się na ile mogę liczyć pod pozorem tych fałszywych randek.
Powróciłem do rzeczywistości gdy poczułem jak Luke kładzie mi dłoń na ramieniu.
- Wszystko w porządku?
Szybko uśmiechnąłem się do niego.
- Tak. Tylko się zamyśliłem.
- O kimś szczególnym? - zapytał tonem pełnym nadziei.
- Tak o Fizz - odpowiedziałem.
Luke wiercił się na krześle.
- Zastanawiam się czy mogę cię o coś zapytać.
- Oczywiście, śmiało.
- Czy kiedykolwiek myślałeś o kimś, kto nigdy nie myślał, że możesz być tą osobą zainteresowany?
Zmarszczyłem brwi.
- Tak, tak myślę. Fizzy jest dobrym przykładem.
- Mam na myśli kogoś innego. Kogoś kto nigdy nie spojrzy na ciebie w ten sposób w jaki byś chciał, bo nie jesteś w jego rodzaju.
- Po raz kolejny... Fizz.
- Poza nią!
- Nie przypominam sobie - odpowiedziałem.
- Och.
- Dlaczego pytasz? Czyżbyś się w kimś takim podkochiwał?
Luke bez słowa skinął głową.
- Kto to jest?
- Nie mogę powiedzieć. To ściśle tajne. Ale ona jest już z kimś, a ja nie jestem w jej typie, więc to nie ma znaczenia.
Skinąłem głową ze współczuciem. Musiał mówić o Fizzy. Wszystko pasuje... Nie chciał mi powiedzieć, bo myśli, że się spotykamy. Dziewczyna którą lubi jest już z kimś innym. A jeśli nie jest w jej typie, to musi oznaczać, że myślała o nim jako o bracie. Ahhh, wspaniałe nastoletnie randki. Takie ekstremalne, skomplikowane, a zarazem takie proste.
- Cóż jestem pewien, że jeśli dasz jej tylko czas i pokażesz kim naprawdę jesteś i co do niej czujesz to wszystko się ułoży.
- Nie jestem pewien - powiedział, wpatrując się tępo przed siebie.
- A ja tak. Daj jej trochę czasu. Wszystko się ułoży, zobaczysz.
Luke skinął głową, ale nie wyglądał na przekonanego. Gdyby tylko wiedział jak bardzo Fizz chce aby to on zwrócił na nią uwagę.
Ale zdaję sobie sprawę, że ją lubi i jeśli postanowi posłuchać mojej rady i powiedzieć jej co do niej czuje, to Fizz skończy nasze fałszywe randki i przestałaby mieć dla mnie wolny czas, tylko zaczęłaby spotykać się z Lukiem.
- Słyszałeś czy James rozpowiada jeszcze jakieś bzdury? - zapytałem, aby przerwać niezręczną ciszę.
Luke pokręcił głową.
- Ostatnio jest cicho.
- Mówiąc o Jamesie... dlaczego spotykasz się ze Scarlett?
- Dlaczego spotykałeś się z Courtney? - odpowiedział chłodno.
Zmarszczyłem brwi.
- Myślę, że... Właściwie myślałem, że jest interesująca, ale teraz już tak nie myślę. - W ciągu tych kilku dni skłamałem chyba więcej razy niż w całym moim życiu. - Myślę, że... była gorąca i dobra w łóżku.
Luke skinął głową.
- Słuchaj, to co się stało ze Courtney się stało i nie mogę nic z tym zrobić. Uwierz mi.
- Luke odwrócił się w moją stronę z żarem w oczach.
- Skąd mam wiedzieć, że nie prześpisz się z Fizz, a następnie ją rzucisz?
- Bo zależy mi na niej. Gdybym to zrobił, nie mógłbym z tym żyć.
Luke skinął głową, po raz kolejny tępo wpatrując się w przestrzeń.
- Więc dlaczego jesteś ze Scarlett?
- Nie wiem. Ona jest... miła.
- I zachowuje się jak... jak rozpuszczony dzieciak.
- No i? Lubię ją. Co cię to obchodzi? Jesteś z Fizz - odparł gorzko i zamrugał powiekami. Kurczę. Jaki on ma problem? Ma jakieś zaburzenia osobowości, czy co?
- Luke, przysięgam, że nie zranię Fizz!
- Tu nie chodzi o Fizz!
- Więc o co?
Luke podniósł się i spojrzał na mnie groźnie.
- Naprawdę nie wiesz?
- Nie wiem czego?
- Ja... Już mówiłem, to nie ma znaczenia!
- Luke, czy to Fizzy ci się podoba?
Ponownie spojrzał na mnie, a jego szczęka prawie uderzyła o ziemię.
- Ja... Co?
- Czy podoba ci się Fizz?
- Fizz...
- Więc.
Oboje byliśmy już na nogach, stojąc zaledwie kilka centymetrów od siebie. Jego wyraz był zupełnie nie do odczytania, a ja po prostu się na niego gapiłem.
Nagle wyciągnął telefon i spojrzał na ekran, jakby chciał sprawdzić, która godzina.
- Wiesz co? Naprawdę nie mam ochoty rozmawiać o tym z chłopakiem Fizzy, i mam jeszcze coś do zrobienia. Więc... do zobaczenia w domu. - Odszedł, zanim mogłem zrozumieć co się właśnie stało. Już go prawie miałem... i uciekł. Może zdarzy się jeszcze jedna szansa.
Opadłem na leżak z satysfakcjonującym uśmiechem. Więc jednak ją luki.
Niestety mój uśmiech szybko zniknął. Jeśli Luke jej o tym powie, wtedy Fizz również wyjawi mu, że nasze randki były fałszywe i zaczną się spotykać. Co oznacza, że jestem o krok od jej utraty.
Mój nastrój natychmiast się zmienił. Plan zmierzał w dobrym kierunku. Ale od kiedy zacząłem sobie uświadamiać swoje uczucia, zacząłem zauważać ile było sytuacji, które mogłem wykorzystać. Na przykład wczoraj kiedy ją pocieszałem i później w sypialni. Miałem tak wiele możliwości, aby jej o tym powiedzieć, a teraz wygląd na to, że będzie ich coraz mniej.
Jestem takim idiotą, pomyślałem żałośnie, podnosząc się z krzesła i udając w stronę holu.
Sophie i Camille już nie było. Tylko jedna para siedziała przy stoliku, popijając koktajle i rozmawiając ze sobą nawzajem.
Nie zatrzymując się wszedłem prosto do windy.
Kiedy w końcu wróciłem do mieszkania, od razu wszedłem do sypialni i opadłem na łóżko, wpatrując się w sufit. Jak wszystko może pomieszać się w ciągu trzech dni.
Byłem już tym wszystkim zmęczony. Fizz jest cudowna, ale nigdy mnie nie polubi, nie w ten sposób, więc nie mogłem jej powiedzieć o moim nagłym objawieniu. Ale mogę powiedzieć jej o naszej rozmowie z Lukiem. Wiem, że będzie zachwycona, a ja będę żyć, wiedząc, że wywołałem uśmiech na jej twarzy. Może nawet mnie przytuli, co sprawi, że naprawdę to wszystko jest tego warte.
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Narzekając, odpowiedziałem żeby ów przybysz wszedł. W drzwiach stanęła Courtney ze skrzyżowanymi ramionami.
- Jesteś mi winny wyjaśnienia w związku z tobą i... wyglądasz okropnie.
- Dzięki.
- Co się stało do cholery?
- Nieważne. Czego chcesz?
- Gdzie jest twoja piękna dziewczyna?
- Nie mam dziewczyny.
- Ale...
Musiałem znieczulić ból. Nie mogę tego znieść. Dlaczego wszystko co najgorsze zawsze spotyka mnie? Z tą myślą złapałem Courtney i wciągnąłem ją do środka, całując tak mocno, jak tylko mogłem.
Odsunęła się po kilku sekundach i posłała mi zmysłowy uśmiech.
- Zróbmy to.
***
Proszę bardzo i dziękuję za poprzednie komentarze.
Dziękuję za nominację:http://tomorrow-never-dies-5sos-ff.blogspot.com
Zasady:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwości ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
1. Co skłoniło Cię do założenia bloga?
1. Kiedyś razem z moją przyjaciółką rozmawialiśmy o 5sos wymyślając różne historyjki i tak jakoś powstała ta :)
2. Widzisz różnicę między swoim pisaniem w pierwszych rozdziałach, a teraz? Istnieją jakieś?
2. Może w tym blogu nie są duże, ale moje poprzednie prac to składają się głównie z dialogów.
3. Co najbardziej motywuje Cię do pisania?
3. Tak naprawdę to nie mam pojęcia, chyba moja koleżanka z którą wymyśliłyśmy większość historii, a do tego miałyśmy niezłą zabawę.
4. Skąd czerpiesz inspiracje do pisania?
4. Jak chyba większość, z muzyki.
5. Chciałabyś/chciałbyś żeby twój fanfic był rozpoznawalny w świecie ff?
5. A któż by nie chciał. XD
6. Kiedy zaczęłaś/łeś swoją przygodę z pisaniem?
6. Będzie to już prawie 5 lat, kiedy to pisałam ff na podstawie bajki ;)
7. Ile czasu zajmuje Ci napisanie jednego rozdziału?
7. Piszę po jakieś około pół godziny przez kilka dni.
8. Skąd pomysł na fabułę twojego opowiadania?
8. Jak już pisałam, wymyśliłam ją, kiedy razem z przyjaciółką wymyślałyśmy historyjki o 5sos.
9. Kto jest twoim autorytetem?
9. Nie mam.
10. Dlaczego taki główny bohater/bohaterowie, a nie inny/inni?
10. Fizz stworzyłam na podstawie bohaterki z mojego ulubionego filmu.
11. Czynniki składające się na twój świat wpływają jakoś na twoje opowiadanie (muzyka, filmy, książki, własne przeżycia)?
11. Na pewno.
Blogi które nominuję:
http://gwiazda-z-nieba.blogspot.com/
http://cal-say-something.blogspot.com/
http://invisible-fanfiction.blogspot.com/
http://she-lies-awake-5sos-ff.blogspot.com/
http://na-zawsze-moja.blogspot.com/
http://ballerina-fanfiction.blogspot.com/
http://dlmd-ff.blogspot.com/
http://neverbe5sos.blogspot.com/
Więcej nie czytałam :)
Pytania dla was:
1. Co Ci się ostatnio śniło?
2. Jaka była największa gotówka jaką na coś wydałaś, a teraz żałujesz?
3. Miasto czy wieś?
4. Jaki jest twój ulubiony Youtuber, jeśli takiego masz?
5. Kto jest twoim ulubionym aktorem?
6. Jak jest twoja ulubiona piosenka?
7. Jaki był najszczęśliwszy dzień w twoim życiu?
8. Spotkałaś kiedyś kogoś sławnego?
9. Jakie jest Twoje ulubione jedzenie?
10. Jak była Twoja ulubiona zabawka z dzieciństwa?
11. Kto jest Twoim crushem?